Pulsar - portal popularnonaukowy Pulsar - portal popularnonaukowy Shutterstock
Zdrowie

Pies i kot w domu to mniejsze ryzyko alergii pokarmowej. Chomik niekoniecznie

Naukowcy zebrali informacje na temat 66 tys. japońskich dzieci. Starali się powiązać typ zwierzęcia z uczuleniem na jaja, orzechy, soję, mleko lub pszenicę.

Jedno na dziesięcioro dzieci przychodzących dziś na świat w krajach rozwiniętych może cierpieć na alergie pokarmowe. Ich liczba rosła w ciągu ostatnich dekad, za co – według tzw. hipotezy higienicznej sformułowanej w 1989 r. – może odpowiadać zbyt czyste środowisko (czyli głównie domy), w którym dorastają. Wskazywały na to dane osób, które we wczesnym okresie życia miały kontakt ze zwierzętami domowymi lub starszym rodzeństwem, a jednocześnie rzadziej cierpiały na tego typu uczulenia. Odpowiadający za to mechanizm nie został jednak dobrze poznany. Jedna z koncepcji mówi o wpływie na mikrobiotę jelitową bakterii roznoszonych przez zwierzęta domowe, a pośrednio na działanie układu odpornościowego.

Przeprowadzono już sporo badań testujących hipotezę higieniczną, ale do tej pory brakowało konkretnego powiązania alergii pokarmowych – np. na orzechy lub jajka – z obecnością w domu konkretnych zwierząt, np. psów. Pierwszą tego typu analizę danych przeprowadzili japońscy naukowcy z Fukushima Medical University, a publikuje ją „PLOS ONE”.

Informacje pochodziły od 66 tys. japońskich dzieci. Część przebywała w okresie życia płodowego i niemowlęctwa w domach, gdzie trzymano zwierzęta. Naukowcy sprawdzili, u których dzieci rozwinęła się alergia pokarmowa w ciągu pierwszych trzech lat życia. Przy czym starali się powiązać typ zwierzęcia – psa, kota lub chomika – z uczuleniem na jaja, orzechy, soję, mleko lub pszenicę.

Okazało się, że obecność czworonogów ogólnie obniża zagrożenie wystąpienia alergii pokarmowych. Psy znacząco (średnio o kilkanaście procent) zmniejszały ryzyko alergii na jaja, mleko i orzechy. Koty podobnie redukowały zaś ryzyko uczulenia na jaja, pszenicę i soję. Co ciekawe, chomiki (aczkolwiek dzieci, które je miały, było zaledwie 0,9 proc.) zwiększały ryzyko uczulenia na orzechy, co naukowcy tłumaczą ich obecnością w pokarmie dla tych gryzoni.

Autorzy pracy zwracają uwagę na jej ograniczenia. Na przykład wystąpienie danej alergii ustalano na podstawie kwestionariusza wypełnianego przez rodziców, a nie niezależnych i w pełni miarodajnych testów. Badacze piszą też, że nie mogli całkowicie wykluczyć różnych innych czynników potencjalnie wpływających na uczulenia pokarmowe, np. predyspozycji genetycznych.


To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Jeśli z niej korzystasz, powołaj się na źródło, czyli na www.projektpulsar.pl. Dziękujemy.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną