Stop dla pseudorewolucji: mikrobiom nie wyjaśnia autyzmu
|
|
W przyrodzie kolor wściekle żółty bywa stosowany ku przestrodze (patrz: liściołaz żółty) czy jako kamuflaż (patrz: modliszka storczykowa). W Pulsarze natomiast – to sygnał końca embarga, które prestiżowe czasopisma naukowe nakładają na publikowane przez badaczy artykuły. Tekst z żółtym oznaczeniem dotyczy więc doniesienia, które zostało upublicznione dosłownie przed chwilą. |
Jak dotąd mamy do czynienia z trzema rodzajami projektów badawczych dotyczących tego tematu – podają uczeni z Trinity College Dublin, University of Oxford i University College Cork. Pierwszy to badania obserwacyjne wykonywane u ludzi, drugi – eksperymenty robione na zwierzętach modelowych, trzeci – testy interwencyjne, czyli kliniczne.
Żadne z nich, uważają autorzy pracy z „Neuron“, nie dostarczają rozstrzygających wyników przemawiających za tym, że mikrobiom rzeczywiście w istotny sposób wpływa na autyzm, a co za tym idzie – że podawanie osobom w spektrum odpowiednich probiotyków czy przeszczepów flory bakteryjnej ma sens.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Conceptual and methodological flaws undermine claims of a link between the gut microbiome and autism
Badania pierwszego typu zwykle były prowadzone na niewiarygodnie małych grupach (np. kilka lub kilkanaście osób), a uzyskiwane dane nie replikowały się w kolejnych. Co więcej, w bardziej skrupulatnych analizach, w których uwzględniano dodatkowe zmienne (np. wybiórczą dietę), nie wykazywano istotnych korelacji między mikrobiotą a objawami neurorozwojowymi.
Kwestia testów wykonywanych na zwierzętach była już krytykowana po wielokroć. Autorzy publikacji uważają, że jak dotąd nie istnieje żaden wiarygodny model zwierzęcego autyzmu – i trudno się temu dziwić, ponieważ to bardzo złożony stan, którego nie zdiagnozowano u zwierząt. Uczeni wykpiwają wręcz dotychczasowe modele, powołując się na przykład testów z tzw. zakopywaniem kulek. Polega on na tym, że aby sprawdzić, czy mysz ma cechy autystyczne (i jak silnie są one wyrażone), daje się jej kilkanaście szklanych kulek, a następnie liczy, ile z nich zostanie przez zwierzę zakopanych w trocinach. Jeśli wiele – ma to świadczyć o tym, że gryzoń przejawia zachowania kompulsywne, stereotypowe lub lękowe, a to z kolei ma przemawiać za występowaniem u niego spektrum.
I wreszcie – sprawa badań klinicznych. Uczeni zauważają, że w większości z nich bierze udział zbyt mało osób, nie ma grup kontrolnych, finansowanie jest komercyjne, wyniki nie są spójne, a zanotowane efekty mogą wynikać z efektu placebo lub regresji do średniej (skrajne wyniki przy kolejnych pomiarach mają tendencję do przesuwania się bliżej średniej). Mimo to – konkludują badacze – wyniki typu „null” nie zamykają projektów badawczych, lecz są wyjaśniane za pomocą coraz bardziej złożonych spekulacji.
Uczeni sugerują, że czas odpuścić ten temat – lub przynajmniej zadbać o lepszą jakość metodologiczną prowadzonych projektów.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.