Najważniejsze w 2025 roku według Jolanty Iwańczuk
Życie po katastrofie
Jak szybko życie odbudowało się po największym masowym wymieraniu w dziejach Ziemi? Przez dekady sądzono, że po katastrofie na przełomie permu i triasu biosfera przez miliony lat „pełzała” ku odbudowie, a oceany pozostawały niemal puste. Ten obraz zmieniają odkrycia ze Spitsbergenu. Już 249 mln lat temu istniał tam złożony, w pełni funkcjonujący ekosystem morski – z drapieżnikami, ofiarami i rozbudowanymi sieciami troficznymi. Wygląda na to, że ewolucja potrafiła reagować znacznie szybciej, niż zakładały klasyczne modele. To odkrycie każe na nowo spojrzeć na odporność życia – i to brzmi dziś szczególnie aktualnie.
Opowieści mamutów
Coraz wyraźniej widać, że szczątki wydobywane z wiecznej zmarzliny zaczynają opowiadać o znacznie bardziej złożonym funkcjonowaniu tych zwierząt, niż sądziliśmy do tej pory. To prawdziwe biologiczne archiwa. Analizy najstarszego mitochondrialnego DNA, sięgającego ponad milion lat, pozwoliły odtworzyć wielowiekowe wędrówki mamutów z Syberii do Eurazji i Ameryki Północnej oraz pokazały, jak zmiany klimatu kształtowały ich populacje. Z kolei odkrycie zachowanego RNA w tkankach młodej mamucicy Yuki umożliwiło wgląd w aktywność genów tuż przed jej śmiercią – coś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Do tego doszły analizy metagenomiczne, które ujawniły DNA bakterii sprzed ponad miliona lat, zachowane w zębach potężnych trąbowców. Po raz pierwszy udało się zrekonstruować mikrobiomy wymarłych olbrzymów, różniące się między osobnikami z Eurazji i Ameryki Północnej. Mamuty przestają być więc jedynie ikoną epoki lodowcowej — stają się modelem do badania granic pamięci biologicznej.
Czytajcie tutaj
Przełom w badaniach nad wymarłymi gatunkami
Początek życia na nowo
Przez lata wydawało się, że skazani jesteśmy tu na metafory i hipotezy nie do sprawdzenia. Tymczasem najnowsze badania wskazują na konkretny mechanizm, który mógł połączyć prostą chemię z pierwszymi systemami zdolnymi do samo powielania i ewolucji. Nie chodzi o mityczną „iskrę życia”, lecz o realny proces, który można odtworzyć i testować eksperymentalnie. To ważna zmiana perspektywy: życie przestaje być jednorazowym cudem, a zaczyna jawić się jako ciąg zdarzeń, który – w sprzyjających warunkach – mógł zajść także gdzie indziej.
Ziemia coraz ciekawsza
To odkrycia, które mogły zaistnieć dzięki wieloletnim, żmudnym badaniom prowadzonym na wielu poziomach oraz dzięki zastosowaniu nowych metod – od analiz klimatycznych i hydrologicznych po modelowanie procesów zachodzących głęboko w skorupie ziemskiej. Coraz wyraźniej widać, że Ziemia działa jak system naczyń połączonych. Tektonika płyt nie funkcjonuje w próżni – reaguje na to, co dzieje się na powierzchni planety: na klimat, wodę i lód. Cofanie się lodowców w Andach zmniejsza nacisk na skorupę ziemską i sprzyja aktywności wulkanicznej. Wahania poziomu wód Jeziora Turkana mogą przyspieszać ryftowanie Afryki, a intensywne opady deszczu oraz krążenie płynów w skałach – inicjować trzęsienia ziemi i zmieniać dynamikę uskoków. Wyłania się z tego nowy obraz planety: klimat, hydrosfera i litosfera są ze sobą ściśle sprzężone, a zmiany klimatyczne mają konsekwencje sięgające znacznie głębiej, niż do tej pory sądzono.
Czytajcie tutaj
Gdy znika lód, budzą się wulkany
Czy deszcz może wywołać trzęsienie ziemi? Tak, ale jest też dobra wiadomość
Kroki dinozaurów
To jedno z tych odkryć, które robią wrażenie mimo tego, że nie ma w nim ani jednej kości. W Wielkiej Brytanii odkryto rozległą sieć tropów dinozaurów – prawdziwą „autostradę”, po której regularnie poruszały się różne gatunki. Układ śladów sugeruje, że nie były to przypadkowe przejścia, lecz utrwalone trasy migracyjne, związane z żerowaniem lub sezonowymi wędrówkami. To rzadki moment, gdy paleontologia pozwala zajrzeć nie w anatomię dinozaurów, lecz w ich zachowanie – tempo marszu, kierunek ruchu, powtarzalność tras. Dzięki temu prehistoria przestaje być nieruchoma.